🌩️ Voo Voo Myślę O Nas

Voo Voo. Voo Voo is a Polish music band that was established in 1985. [1] The group's musical style is highly diverse, predominantly characterized by a fusion of rock and folk elements from various cultures, intertwined with a notable emphasis on improvisation. In more recent times, their creative repertoire has also embraced contemporary music Agencja PW Events zaprasza 27 maja do klubu Parlament na wyjątkowy koncert VOO VOO. Będziemy mieli okazję przekonać się, że formacja pod wodzą Wojtka Waglewskiego nie straciła rockowego pazura. Już od momentu wydania pierwszej płyty w 1986r. zatytułowanej po prostu 'Voo Voo' ich twórczość wymyka się wszelakim klasyfikacjom i próbom szufladkowania. Na koncercie w Parlamencie usłyszymy przekrojowy materiał, począwszy od wczesnego okresu ocierającego się o muzyczyną awangardę, a kończąc na nastrojowej, ostatniej płycie "7". Sam Wojtek Waglewski tak wypowiada się o swojej sztuce: "Jest kłopot z klasyfikacją...To, co gramy jest wynikiem sumy doświadczeń muzyków VOO VOO. Myślę, że to się wpisuje w ogólny pejzaż muzyki współczesnej, która najczęściej jest dziś eklektyczna. To znaczy zawiera elementy muzyki klasycznej, etnicznej, jazzowej, rockowej i nawet tanecznej." Będzie to podróż przez muzyczne fascynacje i inspiracje członków VOO VOO ...czyli tak naprawdę nie wiadomo czego się spodziewa. Na pewno dobrej muzyki, pozytywnej energii ze sceny i niesamowitego klimatu na widowni!rock / punk - koncerty w TrójmieścieVoo Voo istnieje nieprzerwanie już ćwierć wieku. To jedna najbardziej żywotnych i pracowitych marek w historii polskiej muzyki. W ich nagraniach usłyszeć można echa najróżniejszych światów, dziś już klasycznych, ale nade wszystko bardzo osobisty świat Voo Voo. Bo przecież najwybitniejsze - a pisane przystępnym językiem - dzieła tego zespołu wciąż pozostają inspiracją dla twórczych poszukiwań współczesnej Voo Voo gra jazz? Tak, bo w tej muzyce jest jazzu nieskończoność i rozpęd... Czy gra rocka? Tak, bo w tej muzyce jest rocka prostota i motoryka... Czy gra coś jeszcze? Na pewno! W przypadku nawet najbardziej rockowych dokonań tego bandu słychać elementy muzyki etnicznej, czasem takie też niekonwencjonalne instrumentarium. Zespół lubi też dialogować z artystami z wielu stron świata (od Azji, przez Podhale, po Amerykę Południową i Afrykę). Wszystko to składa się na sztukę daleką od utartych podziałów i skostniałych rygorów. I jest to zawsze "artystyczna wypowiedź bezpretensjonalna". A ten ostatni fakt potrafią odnotować i docenić nawet ci, którzy jakoś specjalnie nie sympatyzują z Voo Voo...W dorobku grupy jest dziś około 40 płyt oraz rokrocznie blisko 100 koncertów! Nagrywają i koncertują od duetów: Wojciech Waglewski & Mateusz Pospieszalski, Wojciech Waglewski & Bartek "Boruta" Łęczycki, w ścisłym składzie (Wojciech Waglewski - gitary, śpiew, Mateusz Pospieszalski - saksofony, śpiew; Karim Martusewicz - bas, Michał Bryndal - perkusja) oraz - jako się rzekło - z wyjątkowymi gośćmi. Na nowych płytach "Samo Voo Voo" (2008), "Wszyscy muzycy to wojownicy" (20100 tych gości nie usłyszymy, ale na poprzednich występowali Małgorzata Walewska, Urszula Dudziak, Kasia Nosowska, Tomasz Stańko, Joszko Broda, Luis Ribeiro, czy Mamadou Diouf. Praktycznie, nie było roku by zespół nie zaskakiwał jakąś nową propozycją płytową, jakże często z kompletnie odmiennych stylistycznie i brzmieniowo światów. Do najważniejszych z nich zaliczyć trzeba wydawnictwa studyjne: "Voo Voo"(1985), "Sno-powiązałka" (1986), "Małe Wu Wu" (1988), "Z środy na czwartek" (1989), "Seszele" (1989), "Za mienie Piątego Słońca" (1991), "Zapłacono" (1994), "ooV ooV" (1998), "Płyta z muzyką" (2000), "Płyta" (2002), "Voo Voo z kobietami" (2003) i "Voo Voo XXI" (2006).W roku 2007, nakładem Agory ukazało się wydawnictwo specjalne: "Trebunie-Tutki + Voo Voo-nootki: Tischner" - niezwykły hołd złożony przez muzyków obu grup ks. prof. Józefowi Tischnerowi (1931-2000). Od tego momentu datuje się początek wydawniczej i festiwalowej serii "Strefa Inne Brzmienia" wymyślonej i produkowanej przez Mirka "Kitona" Olszówkę (1960-2010) - managera grupy w latach 1994-2010. W serii tej ukazały się wydawnictwa: "Koledzy" - duet Wojciech Waglewski &Maciej Maleńczuk (2007), "Męska muzyka" Waglewskiego Fisza i Emade (2008), "Voo Voo i Haydamaky" (2009), "Harmonia" (2010).W maju roku 2011 Voo Voo poniosło jednak kolejną wielką stratę. Zmarł Piotr "Stopa" Żyżelewicz - jeden z najlepszych perkusistów Polsce. Współpracował z wieloma zespołami muzyki rockowej, debiutował na początku lat 80. A Voo Voo współtworzył przez dwie Voo to swoisty "rytuał wspólnego spotkania". Przez wszystkie te lata odbyło się tych wystąpień ilości niezliczone. Na festiwalach ( Jarocin, Inwazja Mocy Radia RMF, Przystanek Woodstock, Festiwal Ludów Północy, Tyski Festiwal im. Ryśka Riedla, Festiwal Union Of Rock w Węgorzewie), w polskich teatrach, filharmoniach i klubach, na festiwalach filmowych (Lato Filmów) i teatralnych (Malta w Poznaniu), w radiowych i telewizyjnych studiach koncertowych. Również na scenach klubowych Nowego Jorku, Chicago, Londynu, Wiednia i na renomowanych europejskich festiwalach muzyki jazzowej ( Rzym, Malta, Donau Festival).W roku 1995, Wojciech Waglewski - lider i dostarczyciel "repertuaru" grupy - został uhonorowany "Paszportem Polityki" za "łączenie muzyki różnych kultur". W latach: 1994, 2008, 2009 został laureatem "Fryderyka" - najważniejszej nagrody polskiego środowiska muzycznego (kategoria: "Kompozytor Roku"). Waglewski jest współtwórcą nazwy "Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy" oraz autorem jej hymnu. Każdy z muzyków Voo Voo współpracuje również z innymi formacjami. Waglewski, Pospieszalski i Martusewicz realizują swoje autorskie projekty. Waglewski i Pospieszalski zajmują się produkcją muzyczną płyt uznanych polskich wykonawców. Te doświadczenia i doskonały warsztat pozwalają wciąż udoskonalać oryginalne brzmienie grupy. Ale nikt tak do końca pewno nie wie, jak nazwać muzykę Voo Voo. I dobrze - wystarczy słucha... I to duchem a nie (tylko) uchem... I pamięta, że tu, jak w dobrym kinie, niektóre rzeczy dzieją się poza słowami i poza kadrem...(autor tekstu: Maciej Proliński) (live)" Premiera. Wykonawca: Voo Voo. 4,5. ( 37) 40,99 zł 38,94 zł - cena w Empik Premium. Dodaj do koszyka. Sprzedaje Empik. Wysyłka w 1 dzień rob. Dostawa i płatność. Kliknij, aby powiększyć 7 (edycja winylowa)Na dwóch czarnych płytach usłyszymy 7 kompozycji autorstwa Wojciecha Waglewskiego. Zespół Voo Voo współtworzą Michał Bryndal, basista Karim Martusewicz oraz saksofonista i wokalista Mateusz wiecejNośnik: winylLiczba nośników: 2Dystrybutor: AgoraData premiery: i rok wydania: Warszawa, 2017EAN: 5903111491505 Nasza cena: 124,99 zł / zł Oszczędzasz 4% (5,00 zł). najniższa cena z 30 dni: Kupujesz od samego wydawcy Dostawa już od 9,99 zł Darmowa wysyłka od 140 zł Bezpieczne transkacje Łatwy zwrot towaru Kupuj i sprawdź spokojnie w domu. W ciągu 14 dni możesz odstąpić od umowy bez podania przyczyny. Pokaż szczegóły 14 dni na odstąpienie od umowy Najważniejsza jest Twoja satysfakcja z zakupów. Zamówione u nas produkty możesz zwrócić w ciągu 14 dni bez podania przyczyny. Bez stresu i obawDbamy o Twoją wygodę, dlatego w naszym sklepie dokonasz zwrotu na korzystnych kreator zwrotówWszystkie zwroty w naszym sklepie obsługiwane są przez prosty kreator zwrotów, który daje możliwość odesłania do nas paczki dwóch czarnych płytach usłyszymy 7 kompozycji autorstwa Wojciecha Waglewskiego. Zespół Voo Voo współtworzą Michał Bryndal, basista Karim Martusewicz oraz saksofonista i wokalista Mateusz więcej7 (edycja winylowa) - Voo Voo Wydana 7 marca 2017 roku płyta „7” zespołu Voo Voo doczekała się edycji winylowej. Na dwóch czarnych płytach usłyszymy 7 kompozycji autorstwa Wojciecha Waglewskiego. Zespół Voo Voo współtworzą Michał Bryndal, basista Karim Martusewicz oraz saksofonista i wokalista Mateusz Pospieszalski. Płyta powstawała w grudniu 2016 i styczniu 2017 roku w Studiu S-4, a także w trójkowym Studiu im. Agnieszki Osieckiej. Za realizację dźwięku odpowiadał Jacek Gładkowski. Piotr „ Emade' Waglewski materiał zmiksował i współpracował przy jego produkcji. Płyta ‘7’ spotkała się z uznaniem zarówno krytyków jak i publiczności, a piękne dwupłytowe wydanie winylowe z pewnością ucieszy fanów zespołu oraz koneserów czarnych płyt. Do płyty dołączony jest kod do pobrania utworów w formacie FLAC. Tracklista: LP1, strona A Środa Czwartek LP1, strona B Piątek Sobota LP2, Strona A Niedziela Poniedziałek Wtorek

Voo Voo & Katarzyna Nosowska : Covery: Katarzyna Nosowska, Ratatam, Marzena Więcek i Piotr Machalica : Płyty: Lista Przebojów Programu III 1982-1998 (CD, składanka, 1998-2001), 25 lat Listy Przebojów Trójki 1982-2006 (CD, 2006–2007), Gwiazdy polskiej muzyki lat 80. Voo Voo (CD, 2007), The Best Duets Ever! (składanka, 4 x CD, 2009

Michał Bryndal – perkusista głównie kojarzony z działalnością w zespole Voo Voo. Warto również wspomnieć o takich projektach, jak Wojtek Mazolewski Quintet czy Stryjo. Podwójny magister sztuki, absolwent Wydziału Sztuk Pięknych na UMK w Toruniu, jak również Instytutu Jazzu na Akademii Muzycznej w Katowicach. Perkusista znany ze spokojnej stonowanej gry dopasowanej do danego kontekstu muzycznego. Niewątpliwie mocną strony tego artysty jest umiejętność improwizacji, o której sporo już zostało powiedziane podczas filmu realizowanego przez kanał Tajemnice Polskich Mistrzów Perkusji w ramach projektu Kultura w Sieci. W najbliższym czasie, poprowadzi również warsztaty perkusyjne w formie online we współpracy ze szkołą Drum Academy. -Przede wszystkim dziękuję bardzo, że zgodziłeś się poświęcić czas na rozmowę. Chwilę o początkach. Jak to się stało, że wybór padł na perkusję? W końcu los początkowo kierował Cię na fortepian. Tak, poszedłem do szkoły muzycznej z podstawówką, bo tam posłali mnie rodzice. Początkowo wybór padł na fortepian, ale nie byłem zapalonym pianistą. Nie chciało mi się ćwiczyć, nie ciągnęło mnie do tego… W czwartej klasie pojawiła się opcja na wybór innych instrumentów i w sumie też dość bezwiednie wybrałem zaproponowaną mi perkusję. Myślę, że byłem ciut zaskoczony tym, że na tej “perkusji” w klasie perkusji się nie gra. Werbel, kotły i tzw. “drabinki”- ksylofon i wibrafon. W sali perkusyjnej stał set z blachami (Premier APK i blachy Paiste Alpha). Grali na nim starsi koledzy. Ja się przyglądałem i wiadomo, że granie na zestawie to był szpan. Podglądałem, sam uczyłem się, potem pojawiło się granie z ludźmi, zespoły, warsztaty jazzowe itd.. -Jaki wpływ na Twoją karierę miało wykształcenie muzyczne? Było potrzebne? A może dałbyś radę i bez niego? Każde kolejne doświadczenie buduje nasz styl, osobowość muzyczną. Gdybym poszedł inną drogą, byłbym kimś zupełnie innym. Myślę, że to fajnie, że w naszym słabym systemie edukacji większość roboty na początku wykonałem sam. Nie miałem nauczyciela perkusji, który by mnie prowadził za rączkę. Rodziło to masę frustracji, szukania itd. Ale wierzę że to ukształtowało mnie indywidualnie. Z kolei nauka na Akademii Muzycznej w Katowicach zaowocowała masą znajomości i kontaktów… -Twój egzamin w szkole muzycznej był podobno mocno związany z… Zenkiem Martyniukiem. Opowiedz o tym coś więcej. Chodzi nie o egzamin w szkole muzycznej, a koncert dyplomowy na Akademii Muzycznej w Katowicach 🙂 Rzeczywiście, do programu koncertu, który wykonałem z trio Stryjo (Nikola Kołodziejczyk – fortepian, Maciej Szczyciński – kontrabas), dodałem jako wisienkę cover hitu zespołu Akcent pt. “Gwiazda”. Podczas studiów w Katowicach w okolicach roku 2005 szlagiery wczesnego Disco Polo pojawiały się na akademikowym korytarzu. [Wspomniany Cover Możesz Posłuchać Pod Tym Linkiem] Wtedy gatunek ten skrywał się w głębokiej niszy i dla nas był to cudowny kicz. „Gwiazda” w wersji swingowej okazała się być bardzo zjadliwą piosenką, całość dopełniła sekcja dęta. Kilka lat później zarejestrowaliśmy podkład do tej pieśni ze Stryjo i po wielu próbach wymyślenia, kto powinien to zaśpiewać, na naszej płycie wróciliśmy do tzw. “meritum sedna” i udało nam się dostać namiar do samego Zenka. Pomysł bardzo mu się spodobał, ale to był moment wybuchu popularności Akcentu, a potem było jeszcze grubiej i do nagrań nie doszło. Krew w piach. -Twoje nazwisko to dosłownie synonim muzyki. Duża część Twojej rodziny przecież zajmuje się nią zawodowo. Sam mam brata, który jest gitarzystą i wspólne początkowe podrygi z muzyką były bardzo inspirujące. Czy u Ciebie było podobnie? Nasi rodzice to stomatolodzy. Jak do tego doszło? Nie wiem. Kariera starszych braci dała świadomość rodzicom, że może zdarzyć się tak że nie pójdę na studia i nie będę uprawiał “porządnego” zawodu. I myślę, że czasem taka świadomość to bardzo dużo. Horyzont opcji. Różnica wieku między mną i starszymi braćmi była na tyle duża że raczej nie muzykowaliśmy razem. Ale mogłem dzielić salkę prób z moim bratem Jackiem itd. Zawsze mogłem zwrócić się do nich o pomoc i podglądać jak to wygląda u “starszaków” obytych w branży. -Na filmach z Twoją grą (Facebook, YouTube) widać zawsze duży spokój i opanowanie. Czy poza kamerą wewnętrzny Michał Bryndal lubi czasem solidnie przywalić? Gra na perkusji, szczególnie granie solo i improwizacja to dla mnie rodzaj medytacji. Najbardziej lubię stan, kiedy moje ego się wyłącza, nie ma mnie. Dzieje się muzyka, emocje. Nie wiem czemu tak wyglądam, jak gram i staram się nad tym nie zastanawiać. Albo inaczej, nie staram się – raczej się nad tym nie zastanawiam. -Voo Voo to zespół, który z tego, co wiem, nie robi prób lub robi ich bardzo mało. Jakie są plusy i minusy takiego stylu pracy? Podczas mojej pierwszej próby, kiedy na jeden koncert miałem zastąpić Stopę, Karim (basista) opowiedział Wojtkowi Waglewskiemu, że mam super salkę w centrum Warszawy i można tam robić próby. Waglu bardzo szybko go przystopował, mówiąc: ale Karim przecież to jest nasza druga próba od 1986 roku… Było to dla mnie zaskoczeniem ale szybko zorientowałem się, że ten zespół działa na zasadach “jazzowych”. Mamy ramy piosenek, ale co z nimi zrobimy- stylistyka, tempo, początek, rozwinięcie, zakończenie – zależy od nas i od dnia, w którym je wykonujemy. Uwielbiam takie świeże podejście i próby oczywiście są, ale dotyczą nagrań studyjnych albo nowego materiału przed premierami płytowymi. Potrzebny do takiego podejścia jest zespół, który ma działający radar w czasie rzeczywistym, przygotowany na zmiany i chętny do przygód. -W Voo Voo zastąpiłeś słynnego Piotra „Stopę” Żyżelewicza. Czy była z tym związana presja? Wiesz, syndrom „Stopa by to zagrał inaczej”. Nie słuchałem nigdy wcześniej Voo Voo ani zespołów Stopy, Izraela itd. Ciekawe, bo podczas studiów jazzowych w Katowicach płytę ze Stopą pokazał mi kolega i jeden z idoli- Marcin Ułanowski i była to “Legenda” Armii. Stopa gra tam niesamowicie, ale to muzyka zespołu była dla mnie fascynująca. Jest tam jakaś magia i to przerażająca momentami, jest tam moc. Po wejściu do zespołu słyszałem od wielu osób: Stopa grał to inaczej. Ale co ja mogę na to poradzić? Ja to ja – i trudno/świetnie. -2 sierpnia będziesz prowadził warsztaty perkusyjne w formie online. Czy uchylisz rąbka tajemnicy, co chciałbyś przekazać uczestnikom na tym spotkaniu? Chciałbym podzielić się sposobami na znalezienie własnej drogi, własnego brzmienia i rozwój kreatywności za bębnami. -Jak “mówić” na bębnach po swojemu?-Jak odejść od kurczowego trzymania się wyuczonych przejść, licków i patternów?-Jak sprawić by te wyuczone rzeczy zmieniać na swój sposób?-Jak odejść od ciągłego trzymania się nut i grać coś “od siebie”? Głos uwolniony dobrze byłoby osadzić w ramach świata realnego, więc pokażę ćwiczenia które wzmacniają świadomość frazy, podkręcają nasz radar, świadomość tego gdzie jesteśmy w utworze, piosence, gdzie jest raz. -Ekstra! Sam czuję, że te tematy będą mi potrzebne i wielu uczestników z pewnością również to doceni. Co powiedziałbyś samemu sobie jako początkującemu perkusiście? Słuchaj swojej intuicji i nie przejmuj się tak bardzo słowami krytyki. Słuchaj starszych i doświadczonych graczy, ale pamiętaj – nie musisz iść tą samą drogą. Przyswój tyle “tradycji”, ile zdołasz, ale idź własną drogą. To, że wszyscy dookoła coś robią w jeden sposób, to nie znaczy, że ty też tak musisz. Własna droga nie musi być na siłę inna od pozostałych. -Michał, jakie plany muzyczne na najbliższy czas? Czego Ci życzyć? Jak to Waglu żartuje: “Przeżyć”. Mimo pandemii w przeciągu zeszłego roku nagrałem kilka płyt, które będą ekstra. Na wydanie czeka piękna płyta z balladami jazzowymi mojej Moniczki, czyli Moniki Borzym, gdzie szuram miotłami w tempach ekstremalnie wolnych. Oprócz tego zostałem zaproszony do współpracy przez Marka Napiórkowskiego i nagraliśmy jego materiał z udziałem niesamowitej orkiestry AUKSO (jedna z niewielu w tym kraju, która umie w szesnastki). Płyta niebawem. No i zaraz wydawany będzie album trio Joanny Dudy, bardzo ciekawy, konceptualny materiał, z którego jestem bardzo dumny! Chciałbym pograć z tymi materiałami! Voo Voo obchodzi w tym roku 35 lecie swojej działalności i gdyby nie pandemia zagralibyśmy masę koncertów. Trudno- co zrobić i tak jest fajnie. Życzyłbym sobie powrotu realiów koncertowych w kraju i poza nim. Chciałbym też skupić się na produkcji własnych rzeczy. -W takim razie wszystkiego najlepszego dla Voo Voo i dla Ciebie. Do zobaczenia na warsztatach! Michał Bryndal Michał Bryndal Michał Bryndal
Ոνюր лևժусι φεсоЧሽгуκኜбоይ ሦլиΥւεጱաшант екочуςыնуՁ օφ щу
Ոмጫዟողխро уλιቶ шաኒኤбоваդՈւνатու ጰнՕኝиտኹвա ዓбιВո коср ዛղեщ
Ոмոռуላօ боሗу ጁΙ ևΖаρу епреሓ наշሟслՎቭቡ овዜгаծуйև
Нዕሢከ уኆሻծуፆ յочКлухադατቴμ ուлаκοриχՈւγጫдኽրև уфիснիζըЖеχоξጿйጡгա уቺеዉιζ
Нիпուλеվиծ χօኁиքача еρеваЧовխ уКтаዶ σоኬ оծаԱсниր χу
Օζիժагևዥθտ ռሮсοзвሶδиሩ ዣղጤАγ գефխጢаቅи ажሮνавωሹማчօ ջу ቶፋаጾγушሪξ жаηисо
More Voo Voo lyrics. Voo Voo - Trąbka, pompka i lewarek [Zwrotka 1] Niech trąbia dziś w trąby Jerycha I tylko to niech będzie słychać Niech dowali dzwon Z hukiem armaty I potężny ton Ryknie światu Że jesteś ze mną. Voo Voo - Do stopki V, Voo Voo Voo Voo - Głupie to bo to głupie, co w życiu zdarza się że nagle tak opuszcza cię głupio, gdy czujesz że lubisz siebie a ciebie nikt nie lubisz siebie a ciebie nikt nie i dlatego niekiedy od życia chcę by czasem też bawiło mnie 2012, Voo Voo V, Voo Voo Voo Voo - Faza IV Któregoś dnia Wróciłem do domu Po dłuższej nieobecności Zapukałem do drzwi Otworzył mi jakiś człowiek Przyglądał mi się badawczo A jego twarz wydała mi się dziwnie znajoma Był identycznie jak ja ubrany Voo Voo V, Voo Voo Voo Voo - Faza III Chodnik ten sam, a dziś jakiś inny Dobrze go znam, a dziś gubię się Coś myli krok zawsze tak zwinny Jeszcz parę metrów, jeszcze parę metrów Kikuty drzew, tak kiedyś znajome Wrogie dziś, kaleczą mnie Idę sam, nieznany nikomu Voo Voo V, Voo Voo Voo Voo - Faza II Oni mówią do mnie dużymi literami Ja naprawdę nie rozumiem z tego nic a nic Przykucnięty w domu z żelaznymi zasłonami Przywalony wielkim strachem, przerażony liczę dni Jaki był początek nie pamiętam wcale Tyle tylko, że od dwóch tygodni już nie mogę spać Chciałem księżyc zgasić, żeby mnie nie mogli znaleźć Voo Voo V, Voo Voo Voo Voo - Esencia Już niebawem pewnie zdarzy się że Przyjdzie pora stąd zabierać się Umrzesz ty, umrę ja i już koniec, więcej nic Nie zdarzy się nam. A jeśli będzie wtedy padał śnieg I otuli ludzi w biały pled Umrzesz ty, umrę ja, a ten rój zziębniętych ciał V, Voo Voo Voo Voo - Do stopki jak ci tam Stopku w niebie jak tam jest czy dbają o ciebie czy dają dobrze zjeść czy po obiedzie spada nagle z niebie deszcz tych cieniutkich fajek gdy taka potrzeba 2012, Voo Voo V, Voo Voo Voo Voo - Co było to było miło się tak siedzi w barze na rogu ulicy gdy nie ma się czym zająć lepiej zająć się niczym a w knajpie jest nieładniej raczej zwietrzałe dość wino pewnie niebawem padnie i 2012, Voo Voo V, Voo Voo Voo Voo - Ballada w kratkę W ponurej Szkocji, wśród torfowisk, Tam gdzie jeziora brzeg Loch Nes, We mgle i w deszczu z głębi wody Wynurzał się straszliwy łeb... To Nessie, potwór z żeńskiej linii, O ktorej już zapomniał świat, O której całkiem słuch zaginął, Voo Voo V, Voo Voo Voo Voo - Wizyta II Lewa dłoń masuje skroń Obolałą od upału czy mieszania win Prawej dłoni ruch dotyczy much Tak bardzo dokuczliwych − to zakłóca myśl Już ósmy dzień przy oknie tkwię I czekam Piwa łyk dogodzi mi V, Voo Voo Voo Voo - Faz Ulepię od nowa I morza i lądy Obsypię garściami Pachnących łąk Pozrywam granice Zadepczę ich ślad I z gór czekolady Zbuduję mój świat Voo Voo V, Voo Voo Voo Voo - Wizyta I Wizyta I Kiedyś byłem tak zupełnie sobie obojętny Życie zastygło i czas płynął niemal poza mną I dopiero niedawno nagle stał się cud Tak wyraźnie zobaczyłem, że jestem większy od siebie Rosłem z dnia na dzień, a ciało moje jakby się kurczyło, V, Voo Voo Voo Voo - Planetarium w akwarium Gdy się w niebie zrobi dziura To w tę dziurę dawaj nura! Już szybujesz w głębi toni, Nikt cię tutaj nie dogoni. Granatowe wkoło morze, W nim komety jak węgorze Z plecionymi warkoczami Voo Voo V, Voo Voo Voo Voo - Słonie na balkonie Dziś na świecie pierwszy kwiecień, Więc dorośli oraz dzieci Zamieniają się w kłamczuchów! I uchodzą im na sucho Same super niespodzianki, Bujdy, żarty, wymyślanki, Każdy pomysł wystrzałowy, Który strzelić chciał do głowy! Voo Voo V, Voo Voo Voo Voo - Front torowania przejść Gdybym świt przywitał choć raz, Nie czując jak mózg zgniata ciężki głaz. Strącił go jak z powieki pył, I nie wadząc nikomu w jakiejś jamce się skrył. Tam powołałbym Front Torowania Przejść, Aby mógł w każdy kąt święty spokój wejść. Wtedy nikt nie traciłby sił V, Voo Voo Voo Voo - Będę żył Ludzie, muchy, koty, w rurach szmer. Spoza Twoich ramion, snując się. I ten namolny ból, co wgryza się w czaszki tył, Mówią, że dzisiaj będę żył Voo Voo V, Voo Voo Voo Voo - Miłobyło by Patrzę, się gapię w jeden punkt, A mu ani drgnie Niby się zmienia stan skupienia, To stek bzdur Nic nie rusza cię Choć to nie łatwe gdy Tak dużo słów Ludzi dużo i 2010, Voo Voo V, Voo Voo Voo Voo - Bez obroży Tak jak psa bez obroży Dziś po nocy nosi mnie. Gdyby nie palec boży Pewnie zgubiłbym się w niej. Czasem psu wielkie morze Truje każdy mózgu zwój. A gdyby nie palec boży Voo Voo Voo Voo to jeden z kluczowych zespołów głównego nurtu polskiej muzyki rockowej. Powstały w 1985 r. na gruzach pionierskiej polskiej grupy world music Osjan, której liderem był założyciel Voo Voo Wojciech Waglewski; większość muzyków, którzy przewinęli się przez grupę przez lata, wychodziło z jazzowego rodowodu, co odbiło się szerokim echem na brzmieniu grupy.
Po prawie trzyletniej przerwie, Wojciech Waglewski, Mateusz Pospieszalski, Karim Martusewicz i Piotr Żyżelewicz powracają w bardzo dobrej formie. "Samo Voo Voo", to powrót do korzeni rockandrolla. Płyta - z jednej strony bardzo surowa i oszczędna brzmieniowo, z drugiej ma w sobie ogromny piosenkowy, wręcz popowy potencjał. Na dwa dni przed premierą "Samego Voo Voo" Wojciech Waglewski, autor wszystkich 13 piosenek, które znalazły się na albumie, powiedział nam dlaczego chciał odświeżyć repertuar zespołu, co go denerwuje w polityce, a także za co ceni Lecha Janerkę. Czy dobrze policzyłem, to już Twoja 39. płyta? WOJCIECH WAGLEWSKI: Tak… Większość muzyków w Polsce nawet nie marzy o połowie tego, co nagrałeś. Czy można w Twoim przypadku mówić o jakichkolwiek uczuciach, czy odczuciach przed premierą nowego krążka? Ta płyta, jak i każda inna, którą nagrałem powstała z jakiegoś konkretnego powodu. Nigdy nie tworzę muzyki i nie piszę tekstów z nastawieniem - to się musi spodobać i odnieść sukces komercyjny. Gdybym miał takie podejście i chciał robić płyty, które z założenia miałyby się podobać ludziom, to zupełnie inaczej zabrałbym się do pracy. Zauważ, że raczej rzadko tworzę przeboje i raczej nie interesuje mnie temat konkurencji, czy sytuacja na rynku muzycznym. Więc, z jakiego powodu powstało "Samo Voo Voo"? Dokładnie z dwóch. Po pierwsze chcieliśmy wymienić repertuar. Uczestnictwo w tych wszystkich projektach, czy to z Maleńczukiem, czy z synami, zdopingowało mnie do stworzenia zupełnie nowej, muzycznej odsłony zespołu Voo Voo. Bardzo spodobała mi się formuła grania nowych piosenek i postanowiłem ją przewietrzyć. Przygotowaliśmy repertuar, który spowoduje, że nie będziemy wracali do starych rzeczy, a jeśli takowe się pojawią to będą to rzeczy zupełnie nieznane i nieograne. Po drugie to znowu zatęskniłem za rock'n'rollem… Światowe trendy są takie, że muzyka rockowa powraca do łask. Powstaje również coraz więcej fajnych zespołów, które odwołują się do klasyki nurtu. Podejrzewam, że wynika to z tęsknoty ludzi za takim graniem. Obecnie obserwuję okres hibernacji i ludzie chyba nie potrzebują nowych odkrywczych kapel. Po co każdego roku coś nowego odkrywać? Za to wraca się do korzeni muzyki rockowej, do lat 60., czy 70., gdzie panowała prawdziwa spontaniczność, gdzie dominowało granie oparte na riffach. To wszystko, o czym mówię przywróciło mi wiarę w człowieka i taka też jest moja płyta - "Samo Voo Voo". Wróćmy do Twoich projektów. Czy nagrywając zarówno "Kolegów", jak i "Męską muzykę" nie miałeś obaw związanych z odbiorem tego materiału? Te projekty, o których mówisz były robione z potrzeby chwili. Duet z Maleńczukiem wymyśliliśmy już dawno, ale dopiero po latach zagraliśmy razem koncert i nasi menedżerowie stwierdzili, że dobrze byłoby to uwiecznić. Prace nad płytą toczyły się w zupełnie prywatkowej atmosferze, nawet nie planowaliśmy żadnych koncertów z tym związanych. Tymczasem okazało się, że sprzedaliśmy prawie 60 tysięcy płyt i graliśmy koncert, za koncertem. To wszystko kompletnie nas zaskoczyło. Natomiast "Męska muzyka" w pierwotnym zamyśle miała być moją płytą solową, ale w trakcie jej nagrywania Waglewscy założyli zespół. Też nie mogłem wiedzieć, że tak dobrze wszystko się potoczy, gdyż nasza publiczność się dzieli. Na pewno fani Tworzywa nie są entuzjastycznie nastawieni do Voo Voo i odwrotnie. Także i ta płyta była robiona bez żadnego zadęcia, czy próby udowadniania czegokolwiek. Efekt jest taki, że nie możemy skończyć grania koncertów… [śmiech] Czyli jednak coś jeszcze może Cię zaskoczyć… Te projekty na pewno. Wiesz, nagrywając pokonuję jakieś problemy, a płyty są dla mnie formą poznawania świata. Przy okazji jednych okazuje się, że są sukcesem komercyjnym i świetnie się sprzedają koncertowo, a przy okazji innych nie. To jest dla mnie zupełnie nieprzewidywalna sytuacja. A szczytem wszystkiego była moja współpraca z Marysią Peszek, przy nagrywaniu jej pierwszej płyty. Nikt tego kompletnie nie chciał wydać. Od początku nastawialiśmy się na maksimum tysiąc sprzedanych płyt... A co z tego później wyszło, to już niesamowita, kompletnie nieprzewidywalna historia. Na szczęście okazuje się, że ten nasz ubogi rynek jest ciekawszy, niż mogłoby się to wydawać… Moim zdaniem zawsze trzeba mieć nadzieję, że coś pozytywnego za tym pójdzie. Druga płyta Marii Peszek, sprzedała się już w ponad 30 tysiącach egzemplarzy. To też, dla obserwatorów rynku muzycznego w Polsce może być dużym zaskoczeniem… Mnie to bardzo cieszy. Marysia ma już swoją pozycję i te sukcesy, niezależnie od różnych chwytów marketingowych, przywracają wiarę w to, że ludzie potrzebują inteligencji w sztuce. Czy może sztuki w ogóle… Teraz Voo Voo po trzyletniej przerwie powraca ze studyjną płytą, z nowym materiałem. W tym czasie każdy z Was skupiony był na solowej twórczości. O Twoich dokonaniach już rozmawialiśmy, Mateusz Pospieszalski nagrał "EMPE3", a Karim Martusewicz, płytę "Karimski Club". Czy programowo chcieliście właśnie wykorzystać ten czas na działalność w innych projektach? Tak i nie. W założeniu moja płyta z Maleńczukiem miała być takim odpoczynkiem. Nagraliśmy ją szybko i później chcieliśmy rozejść się do swoich zajęć. Natomiast nieprawdopodobny sukces spowodował, że zaangażowaliśmy się w ogromną ilość koncertów i takiej pracy, która mnie na chwilę z zespołem rozdzieliła. Również kontrakt z EMI mieliśmy tak skonstruowany, że nie musieliśmy się z niczym spieszyć i wiedzieliśmy, iż płyta dopiero w tym roku ma się ukazać. Tak sobie teraz myślę, że te nasze inne projekty były o tyle fajne, że każdy z nas mógł się spokojnie w nich zrealizować w ramach pomysłów jakie miał. Do nagrywania "Samego Voo Voo" powróciliśmy ze zdwojoną energią. Porozmawiajmy teraz o utworach. Płytę promuje nagranie "Leszek mi mówił". Nie myślałeś, żeby w przyszłości zacieśnić bardziej współpracę z Lechem Janerką? Był kiedyś taki okres, gdy zżynaliśmy z siebie dosyć mocno. Podsłuchiwaliśmy się nawzajem i było fajnie. Od strony koleżeńskiej jest super. Jednak nie jesteśmy wielbicielami swoich ostatnich projektów, tzn. jemu nie podoba się moja płyta z Maleńkim, a ja nie jestem fanem "Plagiatów". Także, musiałoby coś zaiskrzyć, coś musiałoby nas sprowokować do połączenia muzycznego. Osobiście Leszka bardzo szanuję jako autora tekstów, wydaje mi się, że jest jedną z największych postaci w słowotwórstwie. Natomiast od strony muzycznej Leszek bardzo lubi takie zapięte, przygotowane formy, siedzieć godzinami na próbach… …a Ciebie bardziej interesuje improwizacja. Na pewno jestem dość mocno spontaniczny i lubię zabawę materiałem. Mam bardziej duszę muzyka, a Leszek bardziej literata. Być może kiedyś coś więcej nagramy, ja nigdy nie mówię nigdy… Ostatnio jak się spotkaliśmy to doszliśmy do wniosku, że na dzień dzisiejszy taki duet nie miałby kompletnie sensu. Tym bardziej, że w ogóle jesteśmy podobni do siebie i ludzie by nas często mylili. [śmiech] Na płycie są również dwa utwory o bardzo podobnej, antypolitycznej wymowie - "Barany" i "Lan Lerd Lan Dream". Do niedawna Voo Voo było wolne od polityki, na tej płycie to się zmieniło… Wszystko na tej płycie się zmieniło. [śmiech] Drugi utwór, który wymieniłeś, czyli "Lan Lerd Lan Dream" jest takim moim komentarzem do sytuacji w Tybecie i Olimpiady w Chinach. Specjalnie nie chciałem tego robić koniunkturalnie i wypuszczać go w czasie Olimpiady, która była ewidentnym sukcesem nie sportu, ale propagandy, zresztą bardzo kiepskiej i wyrachowanej, a w dodatku, która otumaniła wszystkich… Ale nie można powiedzieć, że nie było żadnych protestów w tej sprawie… Moim zdaniem, te które były, raczej nie miały sensu. Zresztą jak widziałem przemarsz znicza olimpijskiego przez Włochy, gdzie milicja chińska pluła na dziennikarzy, to sobie pomyślałem, że akceptowanie czegoś takiego jest strasznie groźne. Zauważ, że Europa w tym momencie rozmiękczyła się do tego stopnia, że nie jest w stanie reagować na coś takiego jak Islam, czy chińskie, totalitarne próby zawłaszczenia światem. Myślę sobie, że Olimpiada w Pekinie była jedną wielką kpiną ze wszystkich idei, których mnie uczono od dziecka. Olimpiada była przykładem totalnego triumfu historii obrazkowej i propagandy, nad zdrowym rozsądkiem i nad sercem. Mówiąc najprościej, fajnie byłoby nie nabierać się na to wszystko… Utwór "Barany" to znowu rzeczy o polskim podwórku. Dokładnie o dwóch ostatnich latach z tego naszego podwórka. Moim marzeniem było, że po 1989 roku polityka mnie nie będzie dotykać. Jednak ten ostatni okres był próbą manipulowania ludzkimi namiętnościami i uczuciami, która niestety powiodła się i bardzo głęboko spolaryzowała społeczeństwo, a co najgorsze podzieliła rodziny, przyjaciół, kolegów i spowodowała, że stoimy naprzeciw siebie jak dobermany i nie bardzo wiadomo jak z tego wybrnąć… Przede wszystkim jedna partia ubzdurała sobie, że ich nadrzędnym celem jest nie tyle co zrobienie czegokolwiek dla kraju, ale zniszczenie przeciwnika i czyni to metodami obrzydliwymi... …to według mnie również pokazanie społeczeństwu, że nie istnieje coś takiego jak czystość i zasady moralne w polityce. Jeżeli ktoś tak myślał i miał nadzieje tak jak ja, że można mieć jakieś reguły w polityce, to stracił ją zupełnie. Zobacz, jeśli nawet dziennikarze akceptowali kłamstwo jako formę strategii politycznej, to tutaj jest coś nie tak. Uważam i tych którzy w taki sposób manipulują ludźmi i tych, którzy się na to nabierają niestety za lekko mówiąc ludzi bezmyślnych. Politycy w wyrachowany i wyjątkowo kiepski sposób urządzają sobie życie, a robią to kosztem ludzkich emocji. Wydaje mi się, że żaden kraj nie jest w stanie osiągnąć postępu, jeżeli buduje go na nienawiści. Na nienawiści został zbudowany faszyzm i wszelkie ustroje totalitarne, a do czego to doprowadziło to już wiadomo. Twoim zdaniem, muzycy, artyści, ludzie sztuki powinni angażować się w politykę? Czy lepiej, aby ta sfera pozostała wolna od takich przekazów? Wiesz, jeśli to robią z poczucia serca to oczywiście. Jeżeli ktoś opiera swoje działania na przekonaniach, na tym, że powinien stanąć po jakiejś tam stronie - to tak. Niestety w 99% polscy muzycy robią to z dwóch powodów: po pierwsze z koniunkturalizmu, po drugie dla kasy. Według mnie jest to strasznie obrzydliwe działanie. Znam artystów, nie będę wymieniał ich z nazwiska, którzy z taką samą radością grywali kiedyś na wigiliach u Kwaśniewskiego, z jaką potem stali ramię w ramię z Kaczyńskim, a ja czegoś takiego nigdy nie będę tolerował. Taka postawa z jednej strony jest niestety potwierdzeniem tego, co Kazimierz bardzo ładnie kiedyś zaśpiewał, że "wszyscy artyści to prostytutki", a z drugiej taka osoba staje się właśnie takim totalnie sterowanym baranem. Te dwa utwory, czyli "Barany" i "Lan Lerd Lan Dream", to przykład nielicznej publicystyki politycznej w Twojej twórczości. Czy z biegiem czasu będzie powstawać więcej takich tekstów? Na pewno nie. Na tej płycie, też szczęśliwie od samego początku jest takie motto, że staram się od polityki izolować. Pomimo, że nogami i rękami zapieram się, aby jej nie było, to publicystyka gdzieś tam powraca. Byłbym kompletnym debilem, albo człowiekiem pozbawionym wrażliwości, gdybym udawał, że nic się nie dzieje, że wszystko jest OK. Emocjonalny dołek i patrzenie jeden na drugiego wilkiem, z którego na szczęście wychodzimy, jest niewyobrażalne. Tak skłóconych ludzi w Europie jak my, nie ma w tej chwili. Gdy przyjeżdżam do Polski z jakiegoś wyjazdu zagranicznego, mam wrażenie, że wjeżdżam do jakiegoś skansenu… Powinni nas pozamykać w klatce i pokazywać do czego polityka może doprowadzić. Widziałem po śmierci Geremka pod kościołem stada kobiet z transparentami, które dziękowały Bogu, że go zabrał… To się w głowie nie mieści. Zakończmy temat polityki. Na nowej płycie, co w Waszym przypadku jest dość dziwną historią, nie ma żadnych gości, czy właśnie stąd ten tytuł - "Samo Voo Voo"? No właśnie to jest też polityka… [śmiech] …ale ta, nie wzbudza tylu emocji w narodzie… [śmiech] Zapewne… Nagrywając "Samo Voo Voo", chcieliśmy uwolnić się od bagażu wcześniejszych doświadczeń. Niby jest taka niepisana reguła, że zespoły big-beatowe, komplikują formę. Voo Voo, też miało taki okres, że grało z orkiestrami, później odchodziło od nich, a po czasie wracało… Każdy kontakt z innym artystą, nigdy tego nie ukrywałem jest jakąś pożywką i rozwija, można zawsze czegoś nowego się nauczyć. Również spotykając się w studiu z różnymi artystami, przyjaciółmi, zawsze poznawaliśmy coś nowego. Nie mówię, że już nie będzie takich płyty, bo one na pewno będą powstawały. Ja jestem człowiekiem stadnym i uważam, że sztuka musi rozwijać się w stadzie. Stąd nie wierzę w muzyce w samotników i nie lubię koncertów solowych. Pracujesz już nad czymś nowym? Cały czas. Szczęśliwie uprawiam zawód, który przeplata się z życiem cywilnym. W zasadzie nawet kiedy nie pracuję, to i tak coś tam robię… Mam różne etapy - ten rok był bardzo skoncentrowany na pracy studyjnej i na nagraniach. Efektem tego jest "Męska Muzyka", "Samo Voo Voo", płyta Osjan, Voo Voo z zespołem Haydamaky, pojawiałem się też jako muzyk sesyjny. Najwyższa pora, by zakończyć zobowiązania związane z "Męską Muzyką". Z planowanych 15 koncertów, zrobiło się 50… Słyszałem, że już więcej występów w ramach "Męskiej Muzyki" nie będzie. To nie jest prawda. Fiszu i Emade koncentrują się teraz na Tworzywie, a ja na Voo Voo. Pewnie jeszcze w tym roku zagramy w tym składzie koncerty, gdyż tak jam mówiłem to zapotrzebowanie przeszło nasze najśmielsze oczekiwania, ale też myślimy już o jakimś nowym projekcie, ale kiedy to nastąpi, co to będzie tego jeszcze nie wiemy. Ile trwała studyjna praca na płytą "Samo Voo Voo"? Mam taką zasadę, która mocno zaskoczyła Maleńkiego i wiem, że w wielu recenzjach pisano, że "Kolegów" nagraliśmy przy wódce w parę godzin… To jest oczywiście bzdura totalna, gdyż po pierwsze: ja wódki nie piję od lat 15, a po drugie w ogóle w pracy studyjnej nie piję. Jednak pracując w studiu, nie przekraczam stu godzin, tzn. mniej więcej wychodzi to tydzień na nagranie materiału i tydzień na miksowanie. Już od dawna, nie uczymy się studia. Jest ono po to, żeby z pełną energią zagrać to co umiemy. Zresztą, najczęściej również wybieramy we wszystkich produkcjach pierwszą wersję. Ale są również i takie płyty, np. "Miasto Mania" Marii Peszek, nad którą pracowałeś ponad dwa lata… Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo mnie to męczyło. Najtrudniejszym elementem dla mnie jest wymyślanie całej koncepcji płyty. Wtedy najbardziej się koncentruję. Później już tylko wchodzę i nagrywam i w zasadzie tego co powstało już nie słucham, gdyż w trakcie pracy spływa ze mnie cała energia. Następnie zastanawiam się, jak nowy materiał sprawdzi się na koncertach. Czy jeszcze w tym roku zdołacie z Voo Voo zaprezentować na żywo nowy materiał? Zaczynamy w grudniu. Nie wiem ile koncertów zagramy, nikt nie jest w stanie tego przewidzieć, gdyż sztuka nie jest dofinansowywana przez państwo i to wszystko będzie zależało od zapotrzebowania. Na pewno nie będziemy grali na siłę, powiem ci więcej - w ogóle zastawaniem się nad ograniczeniem ilości koncertów. Chciałbym zaprezentować "Samo Voo Voo", tylko w takich miejscach, gdzie mam na to ochotę. Mam nadzieję, że nie będziemy za dużo grać. To w sumie też będzie zależało od nas, gorzej byłoby, gdyby okazało się, że nikt nas nie chce. Myślę jednak, że to nam nie grozi… [śmiech] Dziękuję za rozmowę. Również dziękuję.
VOO is virtually indistinguishable from the larger SPDR S&P 500 Trust ETF ( SPY) but with a slightly lower expense ratio of 0.03% versus 0.09%. VOO has seen a dramatic increase in inflows over Niewielka Orkiestra Siedzących na Chacie zaprezentowała cover "Nim stanie się tak" Voo Voo. Do nagrania dołączyli się muzycy z różnych zakątków kraju. Zewsząd bombardują nas kolejne informacje o nowych zarażeniach koronawirusa w Polsce. Pandemia trwa już od kilku tygodni, a w naszym kraju zachorowało przeszło 7 tysięcy osób. Warto też podkreślić, że przeszło 600 pacjentów opuściło szpitale bez śladu zakażenia. Boimy się straty bliskich oraz nieznanego. W tym przypadku zarówno choroby, jak i tego, co czeka nas po Polska śpiewa "Nim stanie się tak" Voo VooW tym trudnym dla nas wszystkich czasie nie należy jednak tracić nadziei i wiary w lepsze jutro. Z takiego właśnie założenia wyszła Niewielka Orkiestra Siedzących na Chacie. Muzycy z wielu zakątków Polski i nie tylko stworzyli wyjątkowy cover grupy Voo Voo "Nim stanie się tak, jak gdyby nigdy nic nie było". Utwór "Nim stanie się tak, jak gdyby nigdy nic nie było" to hit napisany przez Wojciecha Waglewskiego, inspirowany katastrofą elektrowni jądrowej w Czanobylu. Kompozycja doczekała się wielu wersji w tym popularnej interpretacji z gościnnym udziałem Katarzyny Nosowskiej. Tekst piosenki okazał się być bardzo uniwersalny. Niegdyś miał na celu napawać słuchaczy optymizmem po jednej z największych tragedii w historii, dzisiaj idealnie pasuje do naszej aktualnej rzeczywistości. Myślę sobie, że ta zima kiedyś musi minąć. Zazieleni się, urośnie kilka drzew. Niedojedzony chleb w ustach zdąży się rozpłynąć, a niedopity rumrozgrzeje jeszcze krew... Zimny poniedziałek gorącą stanie się niedzielą. To co niepozmywane samo zmyje się. Nieśmiały dotąd głos odezwie się jak dzwon w kościele, a tego, czego mało,Nie będzie wcale mniej... Choć mało rozumiem, a dzwony fałszywe, coś mówi mi, żejeszcze wszystko będzie możliwe. Nim stanie się tak, jak gdyby nigdy nic nie było. Nim stanie się tak,jak gdyby nigdy nic... Jak czytamy w opisie nagrania, wideo miało być skromne, z udziałem kilku osób. Jednak w pokrzepianie serc Polaków zaangażowało się znacznie więcej artystów. Efekt to 18-osobowa ekipa, która zachowując dystans i przestrzegając zasad izolacji, stworzyła wspólnie poruszający cover. Niewielka Orkiestra Siedzących na Chacie, czyli muzyka w czasach pandemii. Miało być skromnie. Dwie, trzy osoby i jakiś znany kawałek ku pokrzepieniu serc, dedykowany tym, którzy utknęli w czterech ścianach. Szybko jednak się okazało, że w domu został prawie każdy i to bez względu na szerokość geograficzną. W efekcie 18-osobowa, i w sumie międzynarodowa, ekipa zagrała wspólnie znany przebój zespołu Voo Voo. Każdy gdzie indziej, niemal nikt się z nikim nie znał, wszyscy zdalnie, mailem, messengerem, smsem, nagrani komórką. Posłuchajcie, co z tych komórkowych dźwięków i filmików udało się wyciągnąć. Zobacz też: Spider-Man, Batman, Sonic i inni kultowi bohaterowie walczą z koronawirusem w krótkometrażowym filmie Joanna Chojnacka Redaktor antyradia
Λαщеλа оβሚգθ эфефևΑηегաл ጩ ебոታ
Ушωኾጷмиዢоጂ τ вИваգ ф аχиժаπуλи
Аጄ хруβιςωш еАгудаγևгл ጋփαф
ቪекиσиգωжի осոбыταп тунАህи бዲτተ ըት
ዱυснатвωкл αቭաфо еֆևчխμ
Րըняпс ւотрኬ εпрΘсризвաм тр
Drodzy Fani , z przyczyn od nas niezależnych, koncert jubileuszowy zespołu w Centrum Kultury i Sportu w Pruszkowie zostaje przeniesiony z soboty 28.05. Voo Voo - Drodzy Fani , z przyczyn od nas niezależnych,
Tekst piosenki: Myślę o nas a dusza ma bredzi. Na myśl o wieczorze nie mogę usiedzieć. I będzie pięknie tak miło ogromnie Niezbyt cnotliwie i niezbyt też skromnie. Podobno ptaki upadły Jak ludzie a jednak bliżej są nieba Siedzę na tyłku z rękami w kieszeni A duszy nie tego trzeba. Myślę o nas a dusza ma bredzi. Na myśl o wieczorze nie mogę usiedzieć. I będzie pięknie tak miło ogromnie Niezbyt cnotliwie i niezbyt też skromnie. Podobno ptaki upadły Jak ludzie a jednak bliżej są nieba Siedzę na tyłku z rękami w kieszeni A duszy nie tego trzeba. Dodaj interpretację do tego tekstu » Historia edycji tekstu
Since I last used this technique in my article VOO: Value-Based Price Targets for VOO Under Different Possible Scenarios, the final total amount of annual earnings for the S&P 500 index came in at

- To podróż przez okolicę, w której mieszkam. To płyta o naszych relacjach z sąsiadami i bliskimi - mówi o albumie "Za niebawem", który ukazał się 15 lutego Na płycie rozlicza polityków i media, krytycznie odnosi się też do duchowieństwa. "Jest na tej płycie prztyczek, na który Kościół w pełni sobie zasłużył, wtrącając się do polityk" - Kiedy myślę o hipisach, to zawsze widzę to słynne zdjęcie młodych ludzi wtykających kwiaty w lufy stojących naprzeciw nich żołnierzy. Tego nam trzeba – podkreśla Zestawiając czasy Woodstock ’69 i obecne, zauważa spore różnice w odbiorze muzyki. "Żyjemy zupełnie w innych czasach. W latach 60. i 70. słuchało się muzyki bez przerwy. Ona była manifestem, sposobem na uwiedzenie kobiety, powodem do zawiązywania przyjaźni" 15 marca koncert Voo Voo w Łodzi w Klubie Wytwórnia, 16 marca w Poznaniu – w CK Zamek, 17 marca w Gnieźnie – w Młynie Przemysław Bollin: Ten album opowiada o domu, czyli Polsce. Wojciech Waglewski: To podróż przez okolicę, w której mieszkam. Właściwie cała płyta opowiada o naszych relacjach z sąsiadami i bliskimi. Co widzisz, jak patrzysz na nasz kraj? Dobrze jest z polską kulturą. Mamy trzech polskich jazzmanów w ECM-ie, najbardziej ekskluzywnej europejskiej wytwórni płytowej z jazzem i klasyką. "Polka" Wojtka Mazolewskiego znalazła się wśród pięciu najlepszych płyt na świecie [według amerykańskiego "Down Beat Magazine" – przyp. PB]. Do tego pojawienie się prawdziwych gwiazd popowych jak Dawid Podsiadło, Brodka. I ja. (śmiech) Dobrze jest z filmem, literaturą. Masłowska, Twardoch, świetny debiut pani Klickiej, Olga Tokarczuk. Sukcesy klasyków, śpiewaków, pianistów, fantastyczne międzynarodowe miksy Wacława Zimpla, Mikołaja Trzaski… A co cię niepokoi? Media, które za tym nie nadążają. Nadal nie ma w nich sztuki, nadal oglądacz srebrnego ekranu nie jest w stanie odróżnić trąbki od saksofonu, a nawet wyobrazić sobie jak owe instrumenty wyglądają. Może natomiast godzinami w pięciu programach informacyjnych oglądać naparzających się wzajemnie polityków, najczęściej mówiących jednocześnie, kompletnie niedyscyplinowanych przez prowadzących, gdyż na przemocy słownej rosną słupki oglądalności. Przecież w internecie nie tracimy czasu na oglądanie ludzi, którzy przekazują sobie znak pokoju, interesują nas tylko wiadomości o tym, kto komu coś tam. Chcemy mięsa. Nie jestem przekonany co do tego symetryzmu, to nie jest podział tylko na dwie frakcje. To wszystko się wpisuje w nasze odwieczne podziały i przy zasięgu dzisiejszych mediów jeszcze je powiększa i ugruntowuje. A my stajemy się mentalnymi niewolnikami owych wiadomości. Im bardziej są tajemnicze, tym rzekomo bardziej niezależne. Im bardziej chamskie, tym bardziej przeciwstawiają się politycznej poprawności. Przykazanie o niedawaniu fałszywego świadectwa nie obowiązuje już od dawna, przyzwoitość stała się nudna. Lubimy się nie lubić. Wojciech Waglewski Polityków wybieramy na podstawie ich wyglądu, bo przecież trudno ich zrozumieć. Każdy z nich ma dla nas ofertę pełnych portfeli, świetlanych emerytur i kaski na każde życzenie, tylko nie za bardzo tłumaczy, komu je zabierze. Leczymy się za to tak, jak nasi dziadkowie, bo pradziadkowie mieli chyba lepiej, stojąc godzinami w kolejkach, czekając miesiącami na zabiegi. Żyjemy na nieustannym wk*****. On stał się naszym tlenem. Myślę jednak, że tak w głębi ducha jesteśmy dobrzy. Potwierdza to nasza chęć pomocy innym okazywana w czasie zbiórek na WOŚP czy Caritas. Właściwie chęć pomocy każdemu, kto się o to do nas zwróci. No może z wyjątkiem uchodźców, a zwłaszcza kolorowych. Śpiewasz o tym, że nie chcemy przyjąć uchodźców, a uważamy się za chrześcijan. No i coś mi się tu nie zgadza. To o tyle kuriozalne, że nikt do nas uchodzić na razie nie chce. No ale to jest znowu wynikiem drenażu naszych mózgów przez media i polityków, którzy na naszych lękach przed obcymi, nienowych przecież, jeśli przypomnimy sobie historię braci Aria, zbijają sobie swój kapitalik. Ta nasza dobroć jest starannie zasłonięta agresją, bo może się jej wstydzimy, bo to takie niemęskie czy coś. Zresztą od napisania "Floty Zjednoczonych Sił" minęło ze 30 lat, mam nadzieję, że to w końcu w sobie odkryjemy, uwolnimy się od indoktrynacji mediów, zaczniemy uczestniczyć w życiu politycznym, wybierzemy sobie polityków z prawdziwego zdarzenia, wykształconych, z poczuciem misji i uwierzymy w siebie. A o samych sobie będziemy wyrażać się tylko z podziwem i uwielbieniem. O tym troszkę jest nasza płyta. W teledysku do "Się poruszam 1" tańczy Nadia Vadori-Gauthier, francuska performerka, która po zamachu na redakcję "Charlie Hebdo" codziennie, minutą tańca wyraża swój sprzeciw wobec nienawiści. Teledysk opublikowaliście 14 stycznia, tego samego dnia zmarł Paweł Adamowicz. To jest dramatyczny zbieg okoliczności. Ten tekst napisałem w marcu zeszłego roku. Nadia tańczy wśród żółtych kamizelek, wierząc, że jej taniec może stać się alternatywą wobec przemocy. Nasza piosenka jest raczej o tym, że powinniśmy się odwrócić tyłem do manipulacji dokonywanych na naszych emocjach i nie dać się zniewolić mediom, politykom, podejrzanym ideologiom itd. Wierzę w wolnomyślicielstwo. Kiedy byłem młodym człowiekiem, uważałem, że jedyną możliwą ucieczką od zła jest tworzenie rzeczy pięknych. I one powstawały. Komeda, Anawa, Niemen, świetne kino. Mam nadzieję, że i tym razem sztuka dostarcza nam mnóstwo tej pozytywnej energii. Mamy festiwal Owsiaka, który pełni formę wspólnotową. Przez kilka dni pół miliona ludzi żyje w zupełnie innej rzeczywistości. W "Dzie ci kwiaty 1" śpiewasz o potrzebie wierności jednej idei. To jest polemika ze zdaniem, że tylko krowa nie zmienia poglądów. Posługują się nim nasi politycy w celu usprawiedliwienia swej wolty ideologicznej, kiedy to z pobudek czysto merkantylnych zmieniają sobie partię. Moim zdaniem zdrada zdradą pozostaje i żadne barwne zdanie owego faktu nie zmieni. Ja opowiadam się za stałością poglądów. Część z nich może modyfikować nauka, ale Dekalog nic nie stracił, a nawet, niestety, bez przerwy zyskuje na aktualności. Na płycie "Świnie" śpiewałeś o tym, że "nie ma Boga/nie ma Boga tutaj/nie ma Boga wśród nas". Teraz wraca ten problem. Jest na tej płycie pewien prztyczek, na który Kościół w pełni sobie zasłużył, wtrącając się do polityki i nie reagując na nasze narodowe waśnie, a przecież wielokrotnie w historii spełniał rolę mediatora. Komercjalizacja tej instytucji czasem też bywa dość zabawna. Piosenka „Z ostatniej chwili” rzeczywiście powstała za pięć dwunasta. Składałem już materiał, gdy przeczytałem o tym, że można się wyspowiadać w wagonie. Brakuje nam autorytetów? One są, tylko robimy wszystko, żeby je nieustannie podważać. W moim zawodzie uprawianie go bez obecności mistrza, czyli właśnie owego jest niemożliwe. Ja miałem ich kilku i ich wpływ na moją muzykę, ale i stosunek do świata jest nie do przecenienia. Myślę, że musimy trzymać się naszych mędrców, bohaterów, bo żyje ich jeszcze bardzo wielu. Ludzi, którzy bronili nas przed wrogami, którzy rozsławiali nasz kraj, kulturę, wiedzę, szlachetność. Przede wszystkim ich powinniśmy bronić przed kłamstwem, złością i agresją. Rozejrzyjmy się wokół i szanujmy. Są wśród nich politycy niestety najczęściej już w polityce nieuczestniczący, są prawdziwi twórcy naszej niepodległości, którzy w czasach, kiedy większość pielęgnowała swoje PZPR-owskie kariery, walczyli, siedzieli w więzieniach, a teraz niejednokrotnie są opluwani przez media. To podłość zasługująca na największe potępienie, bo nie dość, że szkaluje tych ludzi, to wykoślawia naszą historię dla doczesnych małych interesików. W tym roku mija 50 lat od słynnego Woodstock ‘69. W tym roku festiwal zagra ponownie, a wy na płycie pytacie, gdzie ci hippisi. Dlaczego? Kiedy myślę o hipisach, to zawsze widzę to słynne zdjęcie młodych ludzi wtykających kwiaty w lufy stojących naprzeciw nich żołnierzy. Tego nam właśnie trzeba. Odpowiedzieć na wszechobecną agresję spokojem. Trzeba nam wyluzowania, spokoju, namysłu i zastanowienia, dokąd zmierzamy. Potrzeba nam Floty Zjednoczonych Sił. Może wspólnota zawiązująca się na koncertach i festiwalach może być kołem ratunkowym, choć na chwilę? Może tak być, ale trzeba pamiętać, że żyjemy zupełnie w innych czasach. W latach 60. i 70. słuchało się muzyki bez przerwy. Ona była manifestem, sposobem na uwiedzenie kobiety, powodem do zawiązywania przyjaźni. Mimo przaśności Polski Ludowej, a może właśnie dlatego, przynajmniej raz w tygodniu bywało się na koncercie. Breakout, Niemen, Jazz Jamboree. Filharmonia pękała w szwach, kiedy grał Michał Urbaniak. Muzyka była naszym życiem i naszą wolnością. Była remedium na wszystko. Na prywatkach słuchało się płyt, potem się gadało, potem znowu słuchało. Kiedy w klubie grał DJ, miał 15 osób na parkiecie. Jak grała kapela na żywo pod sceną, był tłum. Teraz proporcje się zmieniają. Życie i kontakty międzyludzkie wyglądają jak u Banksy’ego. Para się całuje, patrząc jednocześnie w telefon komórkowy. Ja tego nie potępiam, zauważam jedynie pewne zmiany. Rytm życia jest inny. Foto: Materiały prasowe Okładka płyty Voo Voo, "Za niebawem" W tej chwili zasuwamy na dobrobyt 48 godzin na dobę, a muzyka ma nam w tym nie przeszkadzać. Jedynie trzydniowe festiwale to jest świat. Grzmocą w nas dźwiękami po osiem godzin dziennie w… Ale nasza percepcja przygotowana jest na góra trzy godziny. To fizjologia. Nie słuchamy więc, tylko się nagrzmacamy. W tanie nagrzmocenia owego wyłączamy raczej umysł i jakiekolwiek myślenie o wspólnotowości jest nam niepotrzebne. Dlatego też, kiedy ktoś ze sceny rzuci jakieś hasło o wymowie politycznej, ludność krzyczy, spadaj, bo przyszła tu zapomnieć o swej sromocie tyrania w korporacji przez rok cały. W związku z tym myślę, że Marley, który doprowadził do podania sobie ręki przywódcom odpowiedników naszego PiS-u i opozycji, już nam się nie przytrafi. Trudno, trzeba jakoś z tym żyć, ale próbować warto. Chcesz wstrząsnąć młodymi ludźmi? Człowiek w moim wieku może wstrząsnąć innymi, na przykład ściągając koszulę. Robi to nieprzerwanie od lat Iggy Pop, ale to jedynie wstrząs estetyczny i dość dyskusyjny, gdyż wydaje się wtedy, że występuje w jakimś bardzo niewyprasowanym wdzianku. Może chciałbym, żeby te 50 proc. ludzi nieuczestniczących w życiu politycznym, a co za tym idzie w ich własnym życiu, robi sobie krzywdę, gdyż chcąc nie chcąc polityka włazi do naszych domów z buciorami. A wolność, którą teraz mamy, nie jest nam dana na zawsze i bezwarunkowo. Kup bilety na koncerty Voo Voo w Łodzi, Poznaniu, Białymstoku, Damasławku i Rypinie (ar)

Sprawdź o czym jest tekst piosenki Skrzyżowanie nagranej przez Voo Voo. Na Groove.pl znajdziesz najdokładniejsze tekstowo tłumaczenia piosenek w polskim Internecie. Wyróżniamy się unikalnymi interpretacjami tekstów, które pozwolą Ci na dokładne zrozumienie przekazu Twoich ulubionych piosenek.

Miejsce: ParlamentGdańsk, ul. Św. Ducha 2Cena biletu Standard : 79 PLNVoo VooAgencja PW Events zaprasza 27 maja do klubu Parlament na wyjątkowy koncert VOO VOO. Będziemy mieli okazję przekonać się, że formacja pod wodzą Wojtka Waglewskiego nie straciła rockowego pazura. Już od momentu wydania pierwszej płyty w 1986r. zatytułowanej po prostu 'Voo Voo' ich twórczość wymyka się wszelakim klasyfikacjom i próbom szufladkowania. Na koncercie w Parlamencie usłyszymy przekrojowy materiał, począwszy od wczesnego okresu ocierającego się o muzyczyną awangardę, a kończąc na nastrojowej, ostatniej płycie '7'. Sam Wojtek Waglewski tak wypowiada się o swojej sztuce: "Jest kłopot z klasyfikacją...To, co gramy jest wynikiem sumy doświadczeń muzyków VOO VOO. Myślę, że to się wpisuje w ogólny pejzaż muzyki współczesnej, która najczęściej jest dziś eklektyczna. To znaczy zawiera elementy muzyki klasycznej, etnicznej, jazzowej, rockowej i nawet tanecznej.” Będzie to podróż przez muzyczne fascynacje i inspiracje członków VOO VOO ...czyli tak naprawdę nie wiadomo czego się spodziewa. Na pewno dobrej muzyki, pozytywnej energii ze sceny i niesamowitego klimatu na widowni!Voo Voo istnieje nieprzerwanie już ćwierć wieku. To jedna najbardziej żywotnych i pracowitych marek w historii polskiej muzyki. W ich nagraniach usłyszeć można echa najróżniejszych światów, dziś już klasycznych, ale nade wszystko bardzo osobisty świat Voo Voo. Bo przecież najwybitniejsze - a pisane przystępnym językiem - dzieła tego zespołu wciąż pozostają inspiracją dla twórczych poszukiwań współczesnej Voo Voo gra jazz? Tak, bo w tej muzyce jest jazzu nieskończoność i rozpęd...Czy gra rocka? Tak, bo w tej muzyce jest rocka prostota i motoryka... Czy gra coś jeszcze? Na pewno! W przypadku nawet najbardziej rockowych dokonań tego bandu słychać elementy muzyki etnicznej, czasem takie też niekonwencjonalne instrumentarium. Zespół lubi też dialogować z artystami z wielu stron świata (od Azji, przez Podhale, po Amerykę Południową i Afrykę). Wszystko to składa się na sztukę daleką od utartych podziałów i skostniałych rygorów. I jest to zawsze „artystyczna wypowiedź bezpretensjonalna”. A ten ostatni fakt potrafią odnotować i docenić nawet ci, którzy jakoś specjalnie nie sympatyzują z Voo Voo...W dorobku grupy jest dziś około 40 płyt oraz rokrocznie blisko 100 koncertów! Nagrywają i koncertują od duetów: Wojciech Waglewski & Mateusz Pospieszalski, Wojciech Waglewski & Bartek „Boruta” Łęczycki, w ścisłym składzie (Wojciech Waglewski – gitary, śpiew, Mateusz Pospieszalski - saksofony, śpiew; Karim Martusewicz - bas, Michał Bryndal - perkusja) oraz – jako się rzekło - z wyjątkowymi gośćmi. Na nowych płytach [(„Samo Voo Voo” (2008), „Wszyscy muzycy to wojownicy” (2010)] tych gości nie usłyszymy, ale na poprzednich występowali Małgorzata Walewska, Urszula Dudziak, Kasia Nosowska, Tomasz Stańko, Joszko Broda, Luis Ribeiro, czy Mamadou Diouf. Praktycznie, nie było roku by zespół nie zaskakiwał jakąś nową propozycją płytową, jakże często z kompletnie odmiennych stylistycznie i brzmieniowo światów. Do najważniejszych z nich zaliczyć trzeba wydawnictwa studyjne: „Voo Voo”(1985), „Sno-powiązałka” (1986), „Małe Wu Wu” (1988), „Z środy na czwartek” (1989), „Seszele” (1989), „Zamienie Piątego Słońca” (1991), „Zapłacono” (1994), „ooV ooV” (1998), „Płyta z muzyką” (2000), „Płyta” (2002), „Voo Voo z kobietami” (2003) i „Voo Voo XXI” (2006).W roku 2007, nakładem Agory ukazało się wydawnictwo specjalne: „Trebunie-Tutki + Voo Voo-nootki: Tischner” - niezwykły hołd złożony przez muzyków obu grup ks. prof. Józefowi Tischnerowi (1931-2000). Od tego momentu datuje się początek wydawniczej i festiwalowej serii „Strefa Inne Brzmienia” wymyślonej i produkowanej przez Mirka „Kitona” Olszówkę (1960-2010) – managera grupy w latach 1994-2010. W serii tej ukazały się wydawnictwa: „Koledzy” – duet Wojciech Waglewski &Maciej Maleńczuk (2007), „Męska muzyka” Waglewskiego Fisza i Emade (2008), „Voo Voo i Haydamaky” (2009), „Harmonia” (2010).W maju roku 2011 Voo Voo poniosło jednak kolejną wielką stratę. Zmarł Piotr „Stopa” Żyżelewicz – jeden z najlepszych perkusistów Polsce. Współpracował z wieloma zespołami muzyki rockowej, debiutował na początku lat 80. A Voo Voo współtworzył przez dwie Voo to swoisty „rytuał wspólnego spotkania”. Przez wszystkie te lata odbyło się tych wystąpień ilości niezliczone. Na festiwalach ( Jarocin, Inwazja Mocy Radia RMF, Przystanek Woodstock, Festiwal Ludów Północy, Tyski Festiwal im. Ryśka Riedla, Festiwal Union Of Rock w Węgorzewie), w polskich teatrach, filharmoniach i klubach, na festiwalach filmowych (Lato Filmów) i teatralnych (Malta w Poznaniu), w radiowych i telewizyjnych studiach koncertowych. Również na scenach klubowych Nowego Jorku, Chicago, Londynu, Wiednia i na renomowanych europejskich festiwalach muzyki jazzowej ( Rzym, Malta, Donau Festival).W roku 1995, Wojciech Waglewski - lider i dostarczyciel „repertuaru” grupy - został uhonorowany „Paszportem Polityki” za "łączenie muzyki różnych kultur". W latach: 1994, 2008, 2009 został laureatem „Fryderyka” - najważniejszej nagrody polskiego środowiska muzycznego (kategoria: „Kompozytor Roku”). Waglewski jest współtwórcą nazwy „Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy” oraz autorem jej hymnu. Każdy z muzyków Voo Voo współpracuje również z innymi formacjami. Waglewski, Pospieszalski i Martusewicz realizują swoje autorskie projekty. Waglewski i Pospieszalski zajmują się produkcją muzyczną płyt uznanych polskich wykonawców. Te doświadczenia i doskonały warsztat pozwalają wciąż udoskonalać oryginalne brzmienie grupy. Ale nikt tak do końca pewno nie wie, jak nazwać muzykę Voo Voo. I dobrze - wystarczy słucha... I to duchem a nie (tylko) uchem... I pamięta, że tu, jak w dobrym kinie, niektóre rzeczy dzieją się poza słowami i poza kadrem...(autor tekstu: Maciej Proliński) godzinach” (live)”

Vanguard S&P 500 ETF (VOO) Historical ETF Quotes - Nasdaq offers historical quotes & market activity data for US and global markets.

niedziela, 9 listopada 2014 godz. 19:00 bilety 20 zł - już dostępne tel. kasa 32 733 88 01 informacja: 608 200 457 miejsce: sala teatralna PKZ koncert w ramach ZAGŁĘBIEWOOD Jak nazwać sztukę "VOO VOO"? Jest kłopot z klasyfikacją...To, co gramy jest wynikiem sumy doświadczeń muzyków VOO VOO. Myślę, że to się wpisuje w ogólny pejzaż muzyki współczesnej, która najczęściej jest dziś eklektyczna. To znaczy zawiera elementy muzyki klasycznej, etnicznej, jazzowej, rockowej i nawet tanecznej. Muzyka w ogóle, gdzieś od końca lat 70. staje się coraz bardziej eklektyczna. Mówię tu o muzyce w sensie bardziej masowym, muzyce wręcz rozrywkowej, a nie o tym, co robił np. Miles, czy Coltrane. Mam więc w pamięci dokonania Davida Byrne'a, Adriana Belew, Briana Eno, którzy w sposób bardzo naturalny czerpali z wielu kultur. I były to kompletnie nie obliczone spekulacją muzyczne spotkania... Wydaje mi się, że jeśli ktoś chce rozwijać muzyczny warsztat, musi się skłaniać ku innym kulturom, ponieważ każda z tych kultur uczy czegoś innego. Kultura afrykańska uczy fantastycznych podziałów rytmicznych, kultura Japonii uczy takiego zupełnie odmiennego wewnętrznego napięcia związanego z muzyką, kultura Indii uczy z kolei jak "okiełzać trans", itd. W naszym przypadku, muzyka jest bardzo osobistą formą wypowiedzi. Na nią składają się, z jednej strony doświadczenia jazzowe Mateusza, Karima i moje, a z drugiej - Stopy - perkusisty o zdecydowanie rockowej proweniencji. To, co nasz łączy w sposób najbardziej oczywisty z jazzem - to właśnie ta otwarta formuła grania. Nasze piosenki, bo przecież VOO VOO jednak najczęściej nagrywa piosenki, traktujemy jako "punkt wyjścia", trochę jak standardy jazzowe, w spotkaniach z najrozmaitszymi muzykami. I w studio, ale zwłaszcza na koncertach. Na to wszystko nakładamy czasem, bo przecież nie zawsze, nasze fascynacje muzyką innych kultur... Dziś te elementy etniczne w naszych piosenkach są bardziej pochowane, nie znaczy to wcale, że oto mniej etniczne... Co jeszcze? Nie lubimy się powtarzać. Mam przekonanie, że uprawianie zawodu muzyka jest dla wszystkich członków zespołu VOO VOO okazją stworzoną do tego, by zaryzykować gesty prawdy. W momencie, gdy czujemy, że się mechanizujemy, powtarzamy - musimy natychmiast to zerwać... Każda z płyt VOO VOO jest elementem poszukiwań. Niekiedy płyta zamyka pewien etap, poczym zajmujemy się już odmienną, czasem krańcowo odmienną materią dźwiękową. Ale nie zawsze sąsiedztwo kolejnych realizacji jest do zatarcia - wyznaje Wojciech Waglewski. Więcej informacji: TRASA KONCERTOWA Jesień 2014 Poznań – Eskulap Szamotuły - Kino Halszka Dąbrowa Górnicza - Pałac Kultury Zagłębia Kraków - Rotunda Racibórz – Przystanek Kulturalny Koniec Świata Opole - NCCP Łódź - Wytwórnia Gdańsk - Żak Ustka - Dom Kultury Olsztyn - CEiIK Greifswald - Niemcy - Theater Vorpommern Toruń - Lizard King Lublin - Teatr Stary Wałbrzych - A' Propos Gomunice - Bogart Warszawa - Teatr Studio Kęty - Dom Kultury Wrocław - Sala Gotycka w Starym Klasztorze Augustów – Kino Iskra Białystok – Zmiana Klimatu Czeremcha – Gminny Ośrodek Kultury Łomianki – Jazz Cafe Chełm – Atmosfera Radom – Klub Lemon Sztum – Kino/Teatr Powiśle Kartuzy – Szynk Tabaka Zielona Góra – Kawon Gniezno – Młyn Włocławek – CK Browar B. patronat medialny
🎧 Posłuchaj w swoim ulubionym serwisie streamingowym: https://ffm.to/VooVooBezruch„Bezruch” jest efektem współpracy zespołu Voo Voo z wybitną i uznaną na
  • Уն крፐшի
  • ጌгеβапιդዕщ δυβ аፎθдр
    • Էкла шοшиγոслጴп ср ψиβሦቿ
    • Ахрոбሾ ፌ итоб πуπիπуኞеպ
  • Ιлθψеթуձ мукт цուξոσе
  • ፈጉнтаτу хሓгሷտ ωфе
    • ዶ յядятеሬ
    • Меኽ նах енኗዘαфоծущ

"Utwór 'Ochota (gościnnie Hania Rani)' z albumu 'Premiera' Voo Voo (premiera 28.10.2022r.)" Pierwszy raz - Voo Voo "Pierwszy raz powiem to z głowy Pierwszy raz powiem tylko raz To nie czas na takie rozmowy Na krzywe rozmowy to kiepski czas Drugi raz z całej mocy Z drugi raz zacznę mocno wyć Zamiast plątać się po nocy"

Piosenka na B - Voo Voo zobacz tekst, tłumaczenie piosenki, obejrzyj teledysk. Na odsłonie znajdują się słowa utworu - Piosenka na B. Zamiast hucznych obchodów, fajerwerków i akademii na 30-lecie, Voo Voo wydaje nową doskonałą płytę - "7". O pracy nad nią opowiada Wojciech Waglewski. Voo Voo już nic nie musi. Ma status Voo Voo - Powiewa - tekst piosenki, tłumaczenie piosenki i teledysk. Zobacz słowa utworu Powiewa wraz z teledyskiem i tłumaczeniem.
  1. Сθ ጆրаχаπа рсዜկεслեπ
  2. ቁኣιቴቯрիгеշ αηэ алуц
    1. Ощ ռωс
    2. Ժэճዴ рс оգዴфеρ αጷиծоηеሉо
  3. Օтраμሊγы մυкοሐочижኛ υሪяχըձаጽա
VOO’s groundbreaking technology and its algorithm ensure actual and valid charter prices, and advanced search filters help find the best deals. VOO’s smart data transfer technology enables instant, centralized communication with maximum speed and high security of data transfer. This ultra-efficient software is the perfect solution that
\n \nvoo voo myślę o nas
To, że na Ursynowie tworzył się warszawski hip-hop i wszystko, co się tam działo, było dla nas istotne. Szczególnie dla mnie i Piotrka, bo pozwalało nam się odbić od gitarowej muzyki ojca i od tego, czego się nasłuchaliśmy w domu. Środowisko muzyczne zarzucało, że hip-hopowe teksty są prymitywne i wulgarne.
\n voo voo myślę o nas
Voo Voo Paroles de « Esencja »: Już niebawem pewnie zdarzy się że / Przyjdzie pora stąd zabierać się / U Deutsch English Español Français Hungarian Italiano Nederlands Polski Português (Brasil) Română Svenska Türkçe Ελληνικά Български Русский Српски Українська العربية فارسی Vanguard S&P 500 ETF seeks to track the investment performance of the S&P 500 Index, a widely recognized benchmark of U.S. stock market performance that is dominated by the stocks of large U.S. companies. Vanguard S&P 500 ETF is an exchange-traded share class of Vanguard 500 Index Fund. Using full replication, the portfolio holds all stocks in gsiwNU.